Mit jako brama do świata – część 1

„Ach, to tylko mit!” To lekceważące stwierdzenie oznacza w naszym codziennym języku, że coś jest kłamstwem, nieprawdziwą ideą lub wyobrażeniem. Jednak owo wywodzące się ze starożytnej Grecji pojęcie, które dosłownie tłumaczy się jako słowo, mowę i opowieść, pierwotnie oznaczało coś wprost przeciwnego. Zadaniem mitu było bowiem objaśnianie świata polegające na przekazywaniu odwiecznych, uniwersalnych prawd.

Mit jako brama do świata – część 1

Tajemniczy porządek

Mit służył do objaśniania świata, czyli do przekazywania odwiecznych, uniwersalnych prawd. Podczas obserwacji gwiazd stałych i regularnych ruchów planet rozpoznano kryjący się za nimi,  tajemniczy porządek (gr. cosmos). Szamańscy gawędziarze upatrywali przyczyn wydarzeń życiowych w aktywności wyższych istot lub sił losu. Mit dawał orientację (Orient z łac. sol oriens = tam, gdzie wschodzi Słońce i dokąd powraca światło) we wrogim i chaotycznym świecie. Odpowiadał na odwieczne pytania o nasze pochodzenie, sens życia, właściwe postępowanie i tajemnicę śmierci. Mit był również bezpośrednio związany z obrzędem

i wszechobecny, ponieważ bogowie żyli wśród ludzi. Dziś nie jesteśmy już w stanie zrozumieć tego sposobu postrzegania świata, w którym człowiek był integralną częścią większej całości; możemy się go tylko domyślać. W interpretacji romantyków, patrzenie świadczy o kontemplacyjnym doświadczeniu zmysłowym, które jest bezpośrednio związane z tym, co święte i tajemne – z mocą mitu.

Tym, co zasadniczo odróżnia mit od innych modeli wiedzy, są jego różnorodne funkcje zarówno indywidualne, jak i zbiorowe. Jest przy tym zawsze odbierany emocjonalnie, najczęściej nieświadomie. Porywające jest w nim to, że obywa się bez naszego racjonalnego myślenia. Czujemy, że wszystko ma sens, nawet jeśli tego nie rozumiemy. To uczucie wzmacnia nas, wspiera i krzepi; spaja wspólnotę, a jednostce daje poczucia tożsamości.

Cztery funkcje mitu

Od tysięcy lat mit pełni cztery następujące funkcje:

Na poziomie socjologicznym, przekazuje wartości etyczne, porządkujące interakcje członków danej społeczności. Zasady wspólnego życia wyjaśnione są w oparciu o mity (percepcja zewnętrzna).

Na poziomie psychologicznym, wyjaśnia znaczenie i pomaga odnaleźć się w sytuacjach kryzysowych, etapach przejściowych i w czasach zmian. Pomaga w indywidualnym radzeniu sobie z rzeczywistością (percepcja wewnętrzna i jej ekspresja).

Na poziomie kosmologicznym, jest pomostem pomiędzy środowiskiem człowieka a jego duchowością (refleksja).

Na poziomie mistycznym wprowadza ludzi w systemowy związek ich świadomości z tajemnicą kosmosu (transformacja).

Zjawisko to jest zatem ukrytym w micie procesem transformacji przekształcającej jednostkę i wspólnotę. Joseph Campbell zauważa: „Mitologia nie jest ideologią. Nie została stworzona przez mózg, lecz doświadczona przez serce”.

W jaki sposób logos zastąpił mit?

Poszukiwania pierwotnej substancji trwały od czasów przedsokratejskich. Dla Heraklita substancją tą miał być ogień – siła napędowa porządkująca i ożywiająca logos, który z kolei miał przenikać cały kosmos. Logos, który jeszcze przez Homera postrzegany był jako synonim mitu, zastąpił mit, gdy racjonalny umysł zaczął dzielić świat na części składowe. Powątpiewający w istnienie bogów i widzący w nich antropomorficzne zasady, Platon uważał mit za sfabrykowaną, a nawet kłamliwą opowieść, logos zaś za wyjaśnienie rzeczywistości lub jej wykładnię. Według jego dialogu „Teajtet”, przedmiotem poznania może być tylko to, co znajduje się w logosie, czyli to, co można wytłumaczyć. Zatem, dopiero po uściśleniu definicji logosu, mit stał się jego antytezą.

Wraz z triumfem chrześcijaństwa, pojęcie to zostało jeszcze bardziej zdyskredytowane, jako  obalony przesąd przestarzałych religii, które uważano za gorsze i traktowano z pogardą jako konkurencję. Ogromna arogancja kultury zachodniej, która najpierw uważała się za kierującą się „jedynie słuszną wiarą”, a następnie uznała wiedzę naukową za jedynie słuszną ścieżkę rozwoju człowieka, zniosła dotychczasową definicję mitu. Renesansowy humanizm oddzielił mit od religii; Kartezjusz „zmechanizował” cud życia – od XVIII wieku liczy się tylko to, co się faktycznie dzieje.

„Mit czy rzeczywistość?”- czy to naprawdę jest dylemat? Logika każe wybierać: jedno albo drugie, lecz podejście duchowe pozwala na jedno i drugie.

Odczarowana rzeczywistość

Poeci i filozofowie, tacy jak Hölderlin, Schelling, czy Novalis w swoim entuzjastycznym zauroczeniu światem antycznym i tęsknocie za nim, uznali, że w wyniku bezdusznej racjonalności oświecenia, na dobre utraciliśmy Arkadię i że strata ta odczuwana jest przez człowieka jako wielka pustka. Mimo to, to dopiero oświecenie pozwoliło nam zrobić krok w kierunku dojrzałości

i brania odpowiedzialności za własne życie. Wcześniej człowiek postrzegany był jako igraszka bogów; lecz wysoką cenę zapłacił za tę wolność. Zapomniał widzieć siebie jako symbiotycznie związanego z naturą i zaczął wykorzystywać ją i eksploatować bez umiaru. Starożytni Grecy nazywali to pychą.

Wraz z pojawieniem się na początku XX wieku nowych nauk, takich jak etnologia czy psychoanaliza, mit odzyskał znaczenie jako przedmiot badań. Wkrótce po stwierdzeniu Nietzschego, że sami zabiliśmy Boga, mit został wykorzystany w nieludzkiej ideologii i uwolnił całą swoją archaiczną moc. Narodowy socjalizm pozwolił nam jednoznacznie zrozumieć, że mit zawsze działa w nas i poprzez nas.

Im bardziej niespokojne, niepewne i chaotyczne czasy, tym więcej ludzi tęskni za emocjonalnym połączeniem z wyższym porządkiem. W arbitralności postmodernizmu, społeczeństwo nie może już jednak tego zaoferować. Wszystko wokół nas zdaje się coraz szybciej zmieniać, a nawet rozpuszczać.

Fakt, że żyjemy w czasach kompleksowej transformacji, jest oczywisty. Globalne zagrożenie ze strony koronawirusa dla wielu ludzi oznacza ujawnienie prawdziwego znaczenia słowa „apokalipsa”.

Nazwa tego wirusa wywodzi się od korony, będącej symbolem władzy. Korona zaś ma związek z wieńcem słonecznym, który był atrybutem takich bogów światła, jak Helios, czy Sol Invictus, do których przyrównywali się cesarze i królowie.

Później pierścień ten zmienił się w aureolę. Dla ochrony przed wirusem zakrywamy twarze – wyraz naszej osobowości, persony, której nazwa pochodzi od starożytnych masek teatralnych (łac. personare – zabrzmieć). Fascynujące, z jaką mitologicznie naładowaną symboliką, mamy obecnie do czynienia – symboliką, która trzyma przed nami lustro.

Idź do części 2

Print Friendly, PDF & Email

Udostępnij ten artykuł

Informacje o wpisie

Data: 21 maja, 2021
Autor: Axel Voss (Germany)
Zdjęcie: Greg Montani auf Pixabay CCO

Ilustracja: